Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
 Hillegom pozna wkrótce smak polskiej kiełbasy


Foto: iLogic Media
Frank van Zalingen w 2008 roku otworzył delikatesy dla odizolowanych społecznie Polaków, którzy nie mogą przyzwyczaić się do holenderskich produktów. Wkrótce powstanie jego czwarty ‘Sklep Halinka'.


Jak czytamy w ‘Het Financieele Dagblad', Polska leży tylko kilka godzin jazdy od granicy holenderskiej, ale jeśli chodzi o kulturę jedzenia, odległość jest dużo większa. Podczas gdy Holendrzy na święta rozkoszują się w smaku dziczyzny i indyka, wielu Polaków jadło - jak podaje holenderski dziennik - gotowanego karpia z czerwonym barszczem. I podczas gdy Holendrzy pili w tym czasie masowo wino i prosecco (białe wino musujące włoskiego pochodzenia), dla Polaków świąteczny posiłek nie jest zakrapiany żadnym alkoholem. Jak powiedział Frank van Zalingen: „Nie mogą oni pić ze względu na religię".

Trzy polskie sklepy


On dobrze wie, o co chodzi. Van Zalingen (37 lat) sprzedał w ostatnich tygodniach wiele polskich karpi. Wraz ze swoją polską żoną Sandrą i swoim szwagrem Wouterem Stoutjesdijk jest właścicielem trzech sklepów z polską żywnością w Schiedam, Vlaardingen i Boskoop. Sprzedają w nich między innymi chleb, gotowe posiłki, kiełbasę, piwo i prasę. Wszystko, czego 77 tysięcy Polaków mieszkających w Holandii nie może znaleźć w normalnych supermarketach.

„Papieru toaletowego nie sprzedaję" - mówi Van Zalingen - „Mogą go dostać w każdym holenderskim supermarkecie. Co innego zioła, które nie są u nas dostępne, i kiełbasa. Polskie piwo też jest odrobinę inne. No i chleb. Chleb smakuje naprawdę inaczej. Jest robiony na zakwasie. Przypomina trochę niemiecki chleb. Jeśli jest się do niego przyzwyczajonym, ciężko polubić inny".

Polskie specjały


Van Zalingen pracował jako księgowy, gdy pewnego dnia wpadł na pomysł otwarcia sklepu z polskimi specjałami. Widział wielu społecznie odizolowanych Polaków, głównie mężczyzn, którzy nie mogli przestawić się na produkty z holenderskich supermarketów. „Pomyślałem sobie: jeśli zaoferuję im podstawowy posiłek, z piwem i kawałkiem kiełbasy, to pewnie chętnie do mnie wstąpią".

Pierwszy sklep Van Zalingen otworzył w Schiedam w 2008 roku. W 2009 rozszerzył działalność na Vlaardingen a w tym roku swoje podwoje otworzył sklep w Boskoop. 17 stycznia nowy Sklep Halinka powstanie w Hillegom. Van Zalingen wyjaśnił, że w Polsce bardzo popularne jest nadawanie sklepom imion własnych. „Halinka to kobieta, która przyjęła moją żonę, gdy ta przybyła do Holandii".

Dokładnie przemyślane lokalizacje


Van Zalingen rozważnie wybiera lokalizacje sklepów. W Boskoop pracuje wielu Polaków w szkółkach drzew. Vlaardingen leży obok Westland a Hillegom jest centrum Bollenstreek (regionu słynącego z upraw roślin cebulkowych). Również czynsz za wynajem lokali sklepowych jest w tych miejscowościach dużo niższy niż w dużych miastach.

Van Zalingen ma jeszcze na oku dwie lokalizacje. Chce tam otworzyć swoje sklepy w nadchodzącym roku.

MN/Moja Niderladnia


Gość
Wyślij


Bliżej nas