Ciekawostki
Poznajcie najbrzydsze miejsce w Niderlandach
Lelystad AdobeStock/licencja podstawowa
Kraj tulipanów słynie z zapierających dech krajobrazów. Wszelakie akweny, interesująca fauna i flora: to wszystko sprawia, że zdaniem wielu jest to najpiękniejsze państwo w Europie.
Nie ma jednak zakątka na świecie, które nie posiadałoby swojej mrocznej części. O ile w Polsce taką złą sławą obdarzony jest np. Sosnowiec lub Radom, o tyle w Niderlandach mówi się, że najbrzydszy jest... Lelystad.
Flevoland
Miasto uznane za najbrzydsze jest jednocześnie stolicą prowincji Flevoland i największą gminą w całym państwie. Około 2/3 rejonu stanowi woda, pozostała część to w dużym stopniu lasy oraz wrzosowiska.
Opis przepełniony naturą może zachęcać, jednak w praktyce, gmina jest bardzo zaniedbana. Akweny wodne są zanieczyszczone, podobnie z terenami zielonymi. Dodatkowo w Lelystad nowoczesne budownictwo raczej nie występuje, a stare budynki nie są odpowiednio odrestaurowane.
Opis przepełniony naturą może zachęcać, jednak w praktyce, gmina jest bardzo zaniedbana. Akweny wodne są zanieczyszczone, podobnie z terenami zielonymi. Dodatkowo w Lelystad nowoczesne budownictwo raczej nie występuje, a stare budynki nie są odpowiednio odrestaurowane.
Lelystad
Źródło: AdobeStock/licencja podstawowa
Brzydka strona Niderlandów
Lelystad został ogłoszony mianem najbrzydszego miasta w Niderlandach przez przewodnika, Marka van Wonderen, na łamach Haart van Nederland.
Podróżnik zaznacza jednak, że jego werdykt nie jest współmierny z tym, że całe miasto jest wizualnie okropne i nie warto go odwiedzać. Jak każde miejsce, ma swoje dobre i złe strony.
Podobnie wybór skomentował historyk Ger Koreman, który jest zakochany w najbrzydszym mieście w Niderlandach.
Podróżnik zaznacza jednak, że jego werdykt nie jest współmierny z tym, że całe miasto jest wizualnie okropne i nie warto go odwiedzać. Jak każde miejsce, ma swoje dobre i złe strony.
Podobnie wybór skomentował historyk Ger Koreman, który jest zakochany w najbrzydszym mieście w Niderlandach.
Każde miasto ma swoją „brzydotę”, podobnie jak Lelystad. To nie znaczy, że jest brzydkie. Miasto jest przestronne, zielone i ściąga ludzi z całego kraju.
,,Piękna opowieść o brzydkim mieście”
To nie pierwszy raz, kiedy ktoś opisuje Lelystad jako brzydkie miasto.
Kilka lat temu, niderlandzki pisarz Joris van Castern wydał książkę pod tytułem ,,Piękna opowieść o brzydkim mieście”. Jest to mieszanka reportażu, autobiografii oraz powieści historycznej.
Opisuje w niej powstawanie Lelystad jako miasta. Charakteryzuje pierwszych jego mieszkańców jako najdziwniejsze i najnieszczęśliwsze postaci żyjące w zwariowanej dżungli.
Uważa, że miasto jest jedyne w swoim rodzaju i tylko tam można poczuć bolesną różnicę między rzeczywistością a utopią.
Kilka lat temu, niderlandzki pisarz Joris van Castern wydał książkę pod tytułem ,,Piękna opowieść o brzydkim mieście”. Jest to mieszanka reportażu, autobiografii oraz powieści historycznej.
Opisuje w niej powstawanie Lelystad jako miasta. Charakteryzuje pierwszych jego mieszkańców jako najdziwniejsze i najnieszczęśliwsze postaci żyjące w zwariowanej dżungli.
Uważa, że miasto jest jedyne w swoim rodzaju i tylko tam można poczuć bolesną różnicę między rzeczywistością a utopią.
To może Cię zainteresować