Nagranie z premierem Holandii obiegło świat. Mark Rutte nie pozwolił po sobie posprzątać

4 czerwca sieć zaroiła się od filmów, na których widać, jak premier przypadkowo wylał na podłogę swoją kawę, gdy mijał metalowe bramki w rządowym budynku w Hadze. Sytuacja wywołała poruszenie zebranych, a sam Mark Rutte, z szerokim uśmiechem na twarzy, zabrał się za… sprzątanie. 

Premier przejął od jednej z pracownic mopa i, z jej małą pomocą, zmywał napój, uśmiechając się i śmiejąc z całej sytuacji. Po kilku sekundach pracy słychać piski i oklaski pań sprzątających, które przyszły, aby dopingować polityka.

Sytuacja została zażegnana dzięki mopowi, papierowym ręcznikom i dużą dawką śmiechu.

Film został nagrany przez dziennikarkę polityczną stacji NOS, Ireen Oostveen, która skomentowała zachowanie premiera: „Rutte doskonale wie, kiedy kamera jest włączona, a kiedy nie, a potem idzie na całość”.

W sieci zaroiło się od komentarzy dotyczących incydentu z kawą, głównie pozytywnych, a nawet bardzo entuzjastycznych:

Tłumaczenie: Prawdziwa demokracja, prawdziwe przywództwo, brak luksusu, bez kółka pochlebców i apple-polisherów (osoba, która zachowuje się posłusznie wobec kogoś ważnego – przyp. JS), bez protokołu, prawdziwy sługa publiczny, nie władca, prosty i skromny styl polityki.

W ocenie jednej z pań sprzątanie po sobie kawy jest całkiem zmysłowe:

Tłumaczenie: To najseksowniejsza rzecz, jaką widziałam od dłuższego czasu.

Niektórzy zaś widzą w tym geście wyrachowanie:

Tłumaczenie: Tylko dlatego, że była tam publika i kamery.

Źródło: nos.nl.