Zakaz zasłaniania twarzy w postaci burki, nikabu czy kominiarki wciąż wywołuje kontrowersje w Holandii.
Fotolia/Royalty free/ra2 studio
„Nie pozwolę na to, żeby to było przestrzegane w Amsterdamie. Nie zrobimy tego” – zapowiedziała burmistrz stolicy Holandii Femke Halsema. Ta decyzja pociągnęła za sobą reakcje innych dużych miast: Rotterdamu i Utrechtu.
Burki nie są priorytetem
Wypowiedź burmistrz padła na piątkowym spotkaniu na temat młodzieży i bezpieczeństwa w siedzibie Fundacji Argan. „Po prostu do Amsterdamu nie pasuje to, że wyciągamy ludzi z tramwaju, ponieważ noszą nikab” – powiedziała Halsema. „Myślę, że to nie podlega dyskusji”.
Polityk uważa, że istnieją ważniejsze kwestie, którymi należy się zająć. Przyznała, że prawo powinno być wdrożone, ale nie traktowane priorytetowo.
Burmistrz została upomniana przez Sekretarz stanu ds. obrony Barbarę Visser, która stwierdziła, że nikt nie stoi ponad prawem: „Nawet burmistrz Amsterdamu”.
Rotterdam i Utrecht myślą podobnie
Na słowa głowy stolicy zareagowały kolejne miasta. Burmistrz Rotterdamu Ahmed Aboutaleb, za pośrednictwem rzecznika, przekazał swoje stanowisko: „Jest tak wiele praw, a liczba agentów jest ograniczona. Rotterdam ma większe problemy”. Wskazał, że należą do nich morderstwa czy narkotyki. Podkreślił jednak, że „wszystkie przepisy krajowe obowiązują również w Rotterdamie”.
Idąc za przykładem Amsterdamu, rzecznik prasowy gminy Utrecht wypowiedział się w podobnym tonie o zakazie zasłaniania twarzy: „Nie zapewniamy egzekwowania tego prawa jako najwyższego priorytetu”. Zapowiedział jednak, że jeśli pojawi się zagrożenie dla porządku publicznego, zostaną podjęte działania w omawianej kwestii. Sprawy mają być rozpatrywane indywidualnie.
Symbol ucisku
Z opinią nie zgadza się Tanya Hoogwerf z lokalnej partii Leefbaar Rotterdam:
Burka jest największym symbolem ucisku kobiet. Kobiety nie mogą być sobą na ulicach, są postrzegane tylko jako przedmiot seksualny, który musi pozostać w ukryciu. Emancypacja tych kobiet powinna być najwyższym priorytetem dla burmistrza.~Tanya Hoogwerf, cyt. za: „Algemeen Dagblaad”
Polityk udostępniła również na swoim Twitterze grafikę holenderskiego rysownika politycznego Rubena L. Oppenheimera:
W gminie Utrecht również zawrzało, zdania są jednak podzielone. Lider Volkspartij voor Vrijheid en Democratie (Patria Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji) Dimitri Gilissen stwierdził: „Prawo obowiązuje w Holandii, a jak ostatnio sprawdzałem, to Utrecht był właśnie w Holandii”. Heleen de Boer z GroenLinks (Zielona Lewica), największej partii w stolicy prowincji, zgadza się ze stanowiskiem burmistrza i uważa, że egzekwowanie zakazu noszenia burki nie jest priorytetem policji.
Nie dla zasłaniania twarzy
Pomysł wprowadzenia w Holandii zakazu noszenia burek, nikabów, kominiarek i innej odzieży wierzchniej zasłaniającej twarz pojawiła się już w 2005 roku z inicjatywy lidera Partij voor de Vrijheid (Partia Wolności) Geerta Wildersa. 13 lat później, 26 czerwca 2018 roku senatorowie oddali większość głosów za projektem ustawy. Prawo obejmuje placówki edukacyjne, transport publiczny, budynki rządowe i szpitale.
Politycy już wtedy obawiali się, że zakaz ma charakter symboliczny i jego egzekwowanie będzie stratą pieniędzy. Na przestrzeni lat pojawiały się sygnały, że długo omawiany projekt się nie sprawdzi.
Każdemu, kto nie stosuje się do zakazu zakrywania twarzy w objętych prawem miejscach publicznych, grozi grzywna. Jej wysokość różni się w źródłach i wynosi 400 lub 410 euro.