W ten weekend w Hadze odbyło się sporo protestów.
Adobe Stock/licencja podstawowa
W ubiegły weekend w administracyjnej stolicy Niderlandów zorganizowano wyjątkowo dużo manifestacji. Niektóre z nich były spokojne i nie odnotowano żadnych niebezpiecznych incydentów. Inne wywołały spory chaos w mieście. W sobotę władze Hagi zdecydowały o wprowadzeniu stanu wyjątkowego.
Strajk mieszkaniowy
Weekend w Hadze rozpoczął się od spokojnego piątkowego protestu zorganizowanego w alei Lange Voorhout, niedaleko siedziby parlamentu. Młodzi mieszkańcy miasta postanowili zamanifestować, że nie zgadzają się na obecne działania władz dot. rynku nieruchomości. Protestujący rozstawili namioty i siedzieli w nich pomimo złej pogody. Wszystko po to, by pokazać, że nie stać ich na kupno własnego miesa w Holandii.
Protest mieszkaniowy był zwieńczeniem ogólnokrajowej kampanii osób wykluczonych możliwości kupna mieszkania. Inicjatorzy zebrali ponad 100 tys. podpisów.
Protest klimatyczny
Strajk, który wywołał spore zamieszanie w Hadze, rozpoczął się w sobotę rano. Na ulicach miasta pojawili się aktywiści klimatyczni, którzy sprzeciwiali się inwestycjom władz w paliwa kopalne. W proteście wzięło udział około 3 tys. osób, które zablokowały autostradę A12. Za organizację całego wydarzenia odpowiadała grupa Extinction Rebellion.
Kilkuset demonstrantów zostało aresztowanych i wywiezionych policyjnymi autobusami. Później w sobotę wieczorem policja poinformowała, że aresztowano około 700 osób, a wszystkie, z wyjątkiem trzech, zostały zwolnione ~relacja portalu Dutch News.
By zakończyć trwający wiele godzin protest, niderlandzka policja zdecydowała się także użyć armatek wodnych. Zdaniem dyrektora generalnego Greenpeace działanie funkcjonariuszy jest nie do przyjęcia i ,,nie pasuje do pojęcia miasta, które stoi na straży pokoju i wolności”.
Manifestacja rolników
Równolegle do protestu klimatycznego w Hadze odbywała się także manifestacja rolników. To właśnie dlatego burmistrz zdecydował o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Swoją decyzję warunkował obawami o zakłócenie porządku publicznego i bezpieczeństwa.
W kwestii rolniczej manifestujący tłumnie przyjechali do miasta i zebrali się w Zuiderpark. Postanowili przekazać, że nie zgadzają się z zielonymi planami rządu, a konkretnie z tym, żeby do 2030 roku obniżyć emisję zanieczyszczeń o 50 proc. Plany te są w ich ocenie niemożliwe do zrealizowania bez narażenia farmerów na spore straty finansowe.
Inne postulaty, które przedstawili rolnicy dotyczyły zasiłku na opiekę nad dziećmi, a także kontrowersji dot. wydobycia gazu w Groningen.