Tragiczna śmierć Polaka w Niderlandach. Został wepchnięty pod nadjeżdżający tramwaj
Tramwaj w Niderlandach. Adobe Stock/licencja podstawowa
Śmierć Polaka
Sprawa nieco rozjaśniła się po kilkudniowym śledztwie. Okazało się, że ofiara jest tak naprawdę Polakiem, który w Niderlandach przebywał z powodów zarobkowych. Ponadto świadkowie zeznali, że ofiara została popchnięta pod tramwaj, jednak nie dało się w 100 proc. określić, kto dokonał tego tragicznego w skutkach czynu. Osoby, które przebywały na przystanku tramwajowym, uznały, że widziały grupę chłopców, którzy mogli być zamieszani w całe zajście.
Wypadek, do którego doszło, niezwykle poruszył mieszkańców Hagi. Na miejscu zdarzenia pojawia się masa kwiatów i zniczy, które mają być wyrazem szacunku dla zmarłego Polaka.
Zatrzymanie sprawców?
Lokalne media były przekonane, że to właśnie nastolatkowie popchnęli 39-latka. Ich spekulacje wynikały przede wszystkim z tego, że służby dokonały zatrzymania nieletnich. Co prawda AD poinformowało, że zostali wypuszczeni oni wypuszczeni, ale w areszcie nadal pozostał jeden 15-latek, którego przesłuchanie jeszcze się nie zakończyło.
Sytuacja wyklarowała się w czwartek, kiedy prokuratura poinformowała o postawieniu zarzutów 15-latkowi. To właśnie on ma odpowiadać za zabójstwo, a jego koledzy zostali na razie oczyszczeni z zarzutów.
Komentarz konsula
Co ci chłopcy czuli później? Zgłosili się na policję, czy to rodzice ich podburzyli?
Konsul podkreślił również, jak taka tragedia jest problematyczna dla rodziny. Nie tylko pod względem bagażu emocjonalnego, ale także ze względów formalnych. Urzędnik uznał, że zawsze stara się pomóc w takich sytuacjach rodzinom ofiar, by nie zostały same z biurokratycznymi problemami.
Krewni zawsze mają wiele pytań, także bardzo praktycznych: czy zmarły był ubezpieczony, jak ciało trafiło do Polski, gdzie są czyjeś rzeczy osobiste?
To może Cię zainteresować