Tragedia w Holandii. 24-latek zginął po wystrzale fajerwerków na urodzinowym przyjęciu

O tragicznym zdarzeniu, które miało miejsce w Ridderkerkse (Holandia Południowa) poinformowano 18 grudnia. W sobotę zorganizowano imprezę urodzinową, która początkowo miała przebiegać bez zbędnych kontrowersji. Z zeznań świadków wynika, że problemy rozpoczęły się w chwili wystrzeliwania fajerwerków. To właśnie wtedy zdarzył się wypadek, który skutkował śmiercią 24-latka.

Policja nie poinformowała na razie, jaki był powód dramatycznego incydentu. Wiadomo, że fajerwerki nie zostały odpalone przez ofiarę, a przez innego mężczyznę. Nie jest jednak jasne, czy wycelowanie w 24-latka było efektem wypadku, czy celowym zamiarem.

Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce wypadku, okazało się, że za wystrzelenie sztucznych ogni odpowiada 29-latek. Podejrzewa się, że był on spokrewniony z ofiarą, a ponadto miał przy sobie dwa pudełka nieużytych jeszcze fajerwerków. Policja postanowiła zatrzymać mężczyznę do wyjaśnienia.

Drugą osobą, która została aresztowana przez służby, był 62-letni ojciec ofiary. Mężczyzna miał utrudniać służbom reanimacje jego syna i zachowywać się w niestabilny sposób. Wszystko wskazuje na to, że takie zachowanie było wywołane ogromnymi emocjami, więc funkcjonariusze podjęli decyzję o jego zwolnieniu.

Od kilku lat mieszkańcy kraju tulipanów są zniechęcani przez władze do wystrzeliwania fajerwerków. Coraz częściej zwraca się uwagę na to, jakie są czarne strony tej tradycji. Odgłos petard jest niezwykle nieprzyjemny dla zwierząt, a nieumiejętny proces odpalania sztucznych ogni nierzadko kończy się tragicznie. 

Mimo to wciąż nie brakuje osób, które do fajerwerków podchodzą w lekkomyślny sposób. W połowie listopada informowaliśmy o nastolatku, który doznał poważnych poparzeń. Stało się tak w wyniku próby odpalenia petard i nagrania krótkiego filmiku na platformę TikTok.