Tragedia 15-letnich dziewczyn, które nie mogły wydostać się z escape roomu, wstrząsnęła również Holandią.
Fotolia/Royalty free
Po dramacie w koszalińskim escape roomie, w wyniku którego zginęło pięć 15-letnich dziewczyn, w Holandii pojawiły się pytania na temat bezpieczeństwa tego typu miejsc rozrywki.
Sygnał do pobudki
W bazie Escape Rooms Nederland, największej krajowej platformy oferującej przegląd tego typu miejsc w Holandii, znajduje się 800 lokali. Założyciel strony, Mike van Hoenselaar, twierdzi, że bezpieczeństwo escape roomów jest w kraju tulipanów lepiej uregulowane niż w Polsce, ale „dodatkowa kontrola nie zaszkodzi”. „Niech to tragiczne wydarzenie będzie sygnałem do pobudki” – dodaje.
Wielu holenderskich przedsiębiorców pozwala straży pożarnej na sprawdzenie lokalu przed otwarciem, jednak nie jest to zasada. O istnieniu wielu miejsc służby nie miały pojęcia. Van Hoenselaar podkreśla, że brakuje konkretnych przepisów regulujących funkcjonowanie escape roomów, w tym obowiązku umieszczania przycisków awaryjnych. W wielu miejscach wciąż ich brak.
Brak alarmów
Podobnie patrzy na sytuację Jeroen Jansen z BrandveiligNL, firmy doradczej w zakresie bezpieczeństwa przeciwpożarowego, który jest zaniepokojony sytuacją escape roomów w Holandii. Ekspert był zaskoczony, że w kilku takich miejscach nie było odpowiednich alarmów. „To, co miało miejsce w Polsce, z pewnością może się tu wydarzyć” – ostrzegł.
Escape room to rodzaj gry kilkuosobowej. Grupa uczestników zamykana jest w tajemniczym pomieszczeniu, z którego w określonym czasie muszą się wydostać. Pokój należy szczegółowo przeszukać i rozwiązać pojawiające się w nim zagadki, aby się z niego uwolnić.
Właściciel w więzieniu
4 stycznia 2019 roku po godzinie 17:00 w mieszkaniu przerobionym na escape room przy ulicy Piłsudskiego w Koszalinie wybuchł pożar. W wypadku zginęło 5 dziewczyn, wszystkie w wieku 15 lat. Ranny został również 25-letni pracownik. Ogień powstał wskutek rozszczelnienia butli gazowej.
W poniedziałek, 7 stycznia, Prokuratura Okręgowa w Koszalinie postawiła właścicielowi escape roomu, Miłoszowi S., zarzut „umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci osób, które zginęły w pożarze”. Sąd zadecydował o aresztowaniu podejrzanego na 3 miesiące. 28-latkowi grozi do 8 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Nie mogły wyjść z pokoju
Jak poinformował Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, ofiary nie miały możliwości wyjścia ewakuacyjnego. Klamka do drzwi od strony wewnętrznej była ukryta w pokoju, co stanowiło część gry, a okna zabite regipsem i okratowane.
Bez klamki drzwi można było otworzyć tylko od wewnątrz, jednak pracownik escape roomu nie był w stanie tego zrobić ze względu na pożar.
Kontrole do skutku
Po tragedii Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, według rządowej strony internetowej, zleciło kontrole polskich escape roomów. W 178 miejscach stwierdzono ponad 400 uchybień, 13 z nich zostało zamkniętych, a 16 właścicieli ukarano mandatami. Sprawdzanie lokali tego typu „będzie kontynuowane do skutku”.
W Polsce działa ponad 1000 escape roomów.