Świąteczny cud w Holandii. Sinterklaas i Zwarte Piet zatrzymali złodzieja

Wydarzenie, które miało miejsce 20 listopada, z pewnością można określić mianem ,,świątecznego cudu”. Mężczyzna, który wywiózł dwie walizki sprzętu z marketu w Almelo, prawie uciekłby przed odpowiedzialnością. Po opuszczeniu sklepu za złodziejem pobiegli pracownicy, jednak szanse na jego dogonienie były niewielkie. Nagle uciekającego rabusia zauważyli stojący na placu Sinterklaas i Zwarte Piet, i postanowili wkroczyć do akcji.

Świąteczny duet dogonił złodzieja i zatrzymał go w pobliskim sklepie z pościelą. Mężczyzna został obezwładniony na łóżku znajdującym się w lokalu i to właśnie tam (przytrzymywany przez Sinta) czekał na przyjazd policji.

Na miejscu szybko pojawiły się służby, które aresztowały rabusia. Nie dało się jednak ukryć, że było to jedno z najdziwniejszych zatrzymań w całej historii miasta Almelo. Pościg został zarejestrowany przez lokalne kamery, jednak policja na razie nie zdecydowała się upublicznić taśm.

Niderlandzkiemu portalowi RTV Oost udało się ustalić, że Sinterklaas, który zatrzymał złodzieja, to tak naprawdę oficer śledczy znany w lokalnej społeczności. Choć chwilę przed pościgiem Sint razem z Czarnym Piotrusiem zajmowali się grupką dzieci, to nie przeszkodziło im to w natychmiastowej reakcji.

Postać niderlandzkiego Sinterklaasa wywodzi się z kościoła katolickiego i prawosławnego. Biskup Mikołaj z Miry żył na przełomie III i IV wieku i to właśnie on był inspiracją do stworzenia postaci. Wyjaśnia to, dlaczego Sint występuje w czerwonych szatach, z mitrą na głowie i pastorałem w dłoni.

Towarzyszem Sinterklaasa jest Zwarte Piet, czyli po polsku: Czarny Piotruś. Charakteryzuje się twarzą umazaną na czarną (niektórzy twierdzą, że od sadzy) i jest ubrany w kolorowy kostium. Jego postać jest niezwykle kontrowersyjna, ponieważ uważa się, że Piet symbolizuje kolonialną przeszłość Holandii.

Po swoim hucznym przyjeździe Sinterklaas gości w Niderlandach do 6 grudnia. W tym czasie obdarowuje grzeczne dzieci drobnymi podarkami, które wkłada do ustawionych przy drzwiach butów. Ostatniej nocy przynosi on na pożegnanie największy prezent, a następnie wraca do Hiszpanii na kolejny rok.