Rotterdam: Żołnierz z zimną krwią zamordował niemowlę. Mieszkańcy chcieli wymierzyć sprawiedliwość

Do zdarzenia doszło 17 czerwca około godziny 17. Rodzina przebywała w mieszkaniu w Rotterdamie: w jednym pomieszczeniu znajdował się żołnierz z żoną i dzieckiem, a w drugim wujek i babcia dziewczynki. Według ich zeznań w tamtym momencie nic nie wskazywało, że zaraz dojdzie do tragedii.

Okazało się, że 22-letni mężczyzna niespodziewanie wbił ostrze w gardło niemowlęcia. Rodzina była w szoku i nie wiedziała, jak zareagować. Matka i babcia zamordowanego dziecka zabrały je na ręce i wyszły z budynku. Przed nim zaczęły błagać o pomoc sąsiadów.

Gdy zgromadzony tłum zrozumiał, co stało się w mieszkaniu młodego małżeństwa, wszyscy wpadli w furię. Czekali przed budynkiem, aż zjawi się policja, by zareagować. W momencie, kiedy funkcjonariusze wyprowadzali 22-latka, niektórzy mieszkańcy zaczęli atakować żołnierza, a inni wyzywali go od ,,dzieciobójców”.

22-latek ma wykształcenie informatyka, jednak zdecydował się zostać żołnierzem. Służył czynnie w swojej jednostce do czasu, gdy zaczął zmagać się z zaburzeniami psychicznymi. Z powodu problemów zdrowotnych otrzymał zasiłek chorobowy i na stałe przebywał w domu.

Zawód wykonywany przez 22-latka jest kluczowy w sprawie tego morderstwa. 20 lipca poinformowano bowiem, że ze względu na swoją profesję mężczyzna nie będzie przesłuchiwany w Rotterdamie, a w Arnhem: w sądzie wojskowym. Proces zostanie poprowadzony przez oficera i inne osoby z militarnym doświadczeniem.