Aktualnosci
Przełom w sprawie podpaleń sklepów z polskimi produktami. 20-latek przyznał się do winy
20-latek przyznał się do winy. Adobe Stock/licencja podstawowa
Zeszłoroczne podpalenia supermarketów oferujących polskie artykuły, wywołały niemałe emocje u biało-czerwonych żyjących w Niderlandach. Choć policja zapewniała, że nie jest to atak wymierzony w społeczność Polonii, to sprawa posiadała wiele znaków zapytania. Teraz kiedy 20-letni mieszkaniec Amsterdamu przyznał się do winy, wszystko wskazuje na to, że całkowite rozwiązanie pojawi się już niebawem.
Zatrzymanie sprawcy
Do aresztowania 20-letniego Hyrona A. doszło w lutym ubiegłego roku. Początkowo funkcjonariusze nie ujawniali jego zeznań, dla dobra prowadzonego śledztwa. Ich upublicznienie nastąpiło dopiero w ubiegły poniedziałek, kiedy mężczyzna stanął przed niderlandzkim sądem i wyznał, że odpowiada za podpalenia trzech lokacjach: w Aalsmeer, Beverwijk i Tilburgu.
Aresztowany przyznał, że działał na zlecenie kogoś innego, jednak nie wyjawił, kto zaoferował mu pieniądze za zamachy. Stwierdził, że nie zna osoby, z którą współpracował, gdyż kontaktował się z nią tylko telefonicznie.
Aresztowany przyznał, że działał na zlecenie kogoś innego, jednak nie wyjawił, kto zaoferował mu pieniądze za zamachy. Stwierdził, że nie zna osoby, z którą współpracował, gdyż kontaktował się z nią tylko telefonicznie.
Pomimo braku konkretnych wskazań lokalne media opisują, że szanse na znalezienie osoby odpowiedzialnej za wynajęcie Hyrona jest jedynie kwestią czasu. Być może policja już namierzyła osoby, z którymi kontaktował się przez telefon, jednak na razie informacje te nie zostały upublicznione.
Podpalenia w Niderlandach
Ataki, za które odpowiada Hyron A., miały miejsce 8 i 9 grudnia 2020 roku, a także 4 stycznia 2021 roku. Wszystkie obyły się bez strat w ludziach, jednak bardzo zaniepokoiły właścicieli marketów i lokalnych mieszkańców.
W Aalsmeer ładunek miał być umieszczony na oknie budynku. Eksplozja silnie naruszyła fasadę sklepu, a mieszkańcy okolicznych domów musieli zostać ewakuowani. Podobnie w Beverwijk, gdzie sklep należał do tego samego właściciela.
Nieco inaczej wyglądało to w Tilburgu. Budynek ,,Warszawy” został niemal doszczętnie zniszczony. Obeszło się bez ofiar, jednak wybuch był tak silny, że z pewnością zagrażał życiu wielu ludzi mieszkających w okolicy.
W Aalsmeer ładunek miał być umieszczony na oknie budynku. Eksplozja silnie naruszyła fasadę sklepu, a mieszkańcy okolicznych domów musieli zostać ewakuowani. Podobnie w Beverwijk, gdzie sklep należał do tego samego właściciela.
Nieco inaczej wyglądało to w Tilburgu. Budynek ,,Warszawy” został niemal doszczętnie zniszczony. Obeszło się bez ofiar, jednak wybuch był tak silny, że z pewnością zagrażał życiu wielu ludzi mieszkających w okolicy.
,,Polskie sklepy”
Markety oferujące produkty z kraju biało-czerwonych bardzo często są określane zamiennie jako „polskie sklepy”. Warto jednak pamiętać, że takie miejsca w Niderlandach prócz oferowanych produktów nie mają zbyt wiele wspólnego z państwem centralnej Europy. Biznesy są najczęściej prowadzone przez zagranicznych przedsiębiorców: nierzadko z krajów Bliskiego Wschodu. Mimo to sklepy te są warte odwiedzenia, bo dostarczają przysmaki, które pozwalają powrócić wspomnieniami do czasów spędzonych w ojczyźnie.
To może Cię zainteresować