Premier Rutte wyszedł z talk show przez sytuację na Ukrainie. ,,Nie jest mi wygodnie siedzieć tu dłużej”

Talk show, w którym wystąpił Rutte, został wyemitowany wczoraj wieczorem, na żywo. Prowadząca poruszała z gośćmi przeróżne tematy, ale pod koniec audycji temat skierowano na sytuację Ukrainy. Premier Niderlandów mocno krytykował Putina i uznał, że decyzje rosyjskiego polityka są po prostu niebezpieczne. Zaapelował do tego, by natychmiast nałożyć sankcję na kraj, którym kieruje.

Jeszcze przed wyjściem ze studia Rutte wytknął Putinowi, że ten traktuje ukraiński rząd, jak gdyby był swoistą dyktaturą. Niderlandzki polityk podkreślił, że jest to władza wybrana demokratycznie, w przeciwieństwie do Rosji.

Nerwowe opuszczenie studia przez Rutte było reakcją na wczorajsze orędzie do narodu wygłoszone przez Władimira Putina. W swojej przemowie polityk ogłosił niepodległość ,,Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej”. Podkreślił, że przywódcy separatystów na Donbasie podpisali z Rosją umowy o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy. Warto zaznaczyć, że decyzja Putina nie ma żadnego znaczenia dla prawa międzynarodowego: wypunktowane przez niego tereny nadal należą do Ukrainy.

W swoim orędziu przywódca odniósł się także do historii. Uznał, że Ukraina jest stale związana z jego krajem i wiele mieszkańców czuje się tam Rosjanami. Powiedział także, że architektem tego całego państwa jest Włodzimierz Lenin.

Przedstawiciele władzy w Niderlandach od początku jasno sformułowali swoje stanowiska względem wówczas potencjalnej rosyjskiej okupacji. Jeżeli Putin zaatakuje, to należy nałożyć na kraj gigantyczne sankcje, a także w miarę możliwości wesprzeć Ukrainę. 

W styczniu minister spraw zagranicznych Wopke Hoekstra uznała, że jeśli Ukraina poprosi o dostawy broni, to ,,rząd odniesie się do tego życzliwie”. Jakiś czas później do deklaracji odniósł się także premier Rutte, który do sytuacji podszedł ostrożniej. Przyznał, że ,,to bardzo delikatna kwestia” i na razie mowa tylko o możliwych dostawach.