Porwanie 10-letniego Ibrahima. Chłopiec przebywa w Belgii
Pojawiły się bowiem informacje, że belgijski sąd rodzinny w 2018 roku wydał orzeczenie, że dziecko ma pozostać w Belgii z ojcem. AdobeStock/licencja podstawowa
Porwanie Ibrahima
– Zaparkowałam auto, wyszłam z synem. Jak staliśmy pod klatką, to ten człowiek zaczął mnie bić, wyrwał mojego syna, który bardzo płakał, krzyczał: ,,Mamo, pomóż mi”. Podbiegłam do tego samochodu, on się ze mną zaczął szarpać – relacjonowała.
Później do kobiety zadzwonił ojciec chłopca, który pozwolił jej porozmawiać z dzieckiem.
Zadzwonił do mnie mój były partner, rozmawiałam z synem, jest on bardzo spokojny, prawdopodobnie został mu podany jakiś środek uspokajający. Musieliśmy ze sobą rozmawiać w języku niderlandzkim, bo on nie miał żadnego tłumacza. Moje dziecko powiedziało, że jest wszystko dobrze i że tata miał mu dać jeść, pytał też [chłopiec – przyp.red.], czy po niego przyjadę
Komplikacja sprawy
Pojawiły się bowiem informacje, że belgijski sąd rodzinny w 2018 roku wydał orzeczenie, że dziecko ma pozostać w Belgii z ojcem. Zdaniem prokuratury w Antwerpii to matka chłopca złamała prawo, wywożąc go do Polski.
– Skoro ojciec miał informację, że złamałam prawo, to czemu mnie pobił i siłą odebrał dziecko? Przecież to nielogiczne – broni się matka Ibrahima, w rozmowie z Onet.pl.
Wiceminister sprawiedliwości poinformował, że zamierza wystąpić do belgijskiego ministra sprawiedliwości o podanie szczegółów w tej sprawie.
Child Alert
W przypadku zaginięcia Ibrahima procedura została uruchomiona o świcie, dzień po zaginięciu. Późna reakcja była tłumaczona weryfikacją informacji oraz tym, że do zdarzenia doszło późnym wieczorem i uruchomienie Child Alertu w nocy nie przyniosłoby oczekiwanego rezultatu.
Źródło: RMF.fm, Onet.pl, wp.pl
To może Cię zainteresować
19-02-2020 18:25