Zażądano natychmiastowego zwolnienia z kwarantanny, a obcokrajowców skierowano do hiszpańskiego konsulatu w Amsterdamie.
Adobe Stock/licencja podstawowa
Od kilku dni niderlandzkie media skupiają się na historii pary, która uciekła z przymusowej kwarantanny w Niderlandach. Poszukiwania zakończyły się na lotnisku Schiphol w Amsterdamie, gdzie zbiedzy zostali aresztowani. Teraz prawnik zatrzymanych poinformował o tym, że jego klienci w ogóle nie chorują na COVID-19 i jedyne czego chcieli, to opuścić miejsce, w którym traktowano ich źle.
Negatywne wyniki
30 listopada adwokat sławnej pary uciekinierów potwierdził RTL Nieuws, że zainteresowani otrzymali negatywne wyniki testów. Nie wiadomo, czy poprzednie były przekłamane, jednak zarówno Hiszpan, jak i Portugalka otrzymali teraz całkowite potwierdzenie o tym, że są zdrowi. Zażądano natychmiastowego zwolnienia z kwarantanny, a obcokrajowców skierowano do hiszpańskiego konsulatu w Amsterdamie.
Burmistrz Schuurmans van Haarlemmermeer zmusił ich do odosobnienia, ale prokuratura Holandii Północnej nie złożyła w sądzie wniosku o przedłużenie kwarantanny, w wyniku czego „decyzje o izolacji straciły ważność”.
Prawnik uważa, że jego klienci zostali niewinnie uznani za przestępców. W rozmowie z AD uznał, że ,,to hańba, jak ci ludzie zostali tutaj potraktowani”. Dodał, że na pewno cała sprawa nie skończy się na ich uwolnieniu i znajdzie swoje konsekwencje w sądzie.
Para uciekinierów
28 listopada Carolina Pimenta i jej chłopak Andrés Sanz przylecieli do kraju tulipanów lotem z RPA. To właśnie na pokładzie tego rejsu stwierdzono 48 zachorowań na koronawirusa, w tym 13 przypadków nowej mutacji omikron. Hiszpan i Portugalka, jak wiele innych pasażerów było zmuszonych przejść na obowiązkową kwarantannę, jednak w przeciwieństwie do pozostałych Pimenta i Sanz postanowili z niej uciec.
Do złapania pary doszło dopiero w niedzielę na lotnisku Schiphol. W ostatniej chwili, w momencie oczekiwania na samolot do Hiszpanii, para została aresztowana przez lokalną policję. Zostali przekazani organom ochrony zdrowia i mieli być oskarżeni o naruszenie krajowych zasad kwarantanny.
Zeznania uwolnionych
Teraz kiedy uciekinierzy zostali dopuszczeni do głosu, mówią o tym, jaki był główny powód ich ucieczki z obowiązkowej izolacji. Nie chodziło nawet o to, że para była prawdopodobnie nierzetelnie przebadana. Problem stanowiły warunki kwarantanny i to, w jaki sposób obcokrajowcy zostali potraktowani przez osoby, które miały zapewnić im pomoc.
– Nikt nam nie mówił, dlaczego tu jesteśmy ani jak długo mamy tu zostać. Byliśmy zamknięci, panował mróz, a pielęgniarki zachowywały się jak roboty. Dostawaliśmy tylko jedzenie i picie, ale nie mogliśmy liczyć na otrzymanie dalszych informacji – powiedziała Carolina Pimenta w rozmowie z RTL Nieuws.
Kobieta podkreśliła, że otrzymała pozytywny wynik tylko raz: zaraz po przybyciu. Kolejne testy dawały wynik negatywny, jednak mimo to para nie mogła zostać wypuszczona i żyła w tragicznych warunkach.