Niderlandzki rząd pracuje nad „prawem covidowym”

Obecnie rząd nie może narzucić mieszkańcom Niderlandów obowiązku noszenia maseczek, prawnie karać osób nieprzestrzegających kwarantanny czy łamiących obowiązkowe obostrzenia, jak zachowywanie dystansu społecznego.

We wtorek premier Niderlandów, Mark Rutte, podczas konferencji prasowej ogłosił wprowadzenie „inteligentnego lockdownu”, ale z powodu braku prawnych regulacji, noszenie maseczek w miejscach publicznych może być jedynie rekomendowane, a nie oficjalnie zarządzone.

Jedno z podstawowych praw w Niderlandach, ugruntowane w niderlandzkiej konstytucji z 1983 roku głosi, że ograniczenie podstawowych praw wolności obywateli kraju musi zostać zaakceptowane przez parlament. 

Marcowe nakazy pozostawania w domach i dystansowania się od innych mieszkańców kraju także nie były oparte na niderlandzkim prawie, więc w przypadkach łamania ich, wiele osób odwoływało się od otrzymanych mandatów.

W marcu, podczas tymczasowego lockdownu, rząd opierał się na możliwości działania w sytuacji wyjątkowej, jednak może być ona tylko krótkotrwała. Niestety epidemia koronawirusa wciąż nie została opanowana i wszystko wskazuje na to, że wkrótce znów może wyrwać się spod kontroli. 

Niebawem z tego powodu rząd będzie głosował nad wprowadzeniem tak zwanego „prawa covidowego”, nad którym prace rozpoczęto już w marcu. Złamanie obostrzeń i nakazów od momentu jego wprowadzenia będzie jednoznacznie oznaczało złamanie prawa. 

27 października odbędzie się głosowanie niderlandzkiego parlamentu i jeżeli prawo zostanie zaakceptowane, minister zdrowia, Hugo de Jonge zapowiedział, że natychmiast wprowadzi oficjalny obowiązek zakrywania nosa i ust.