Niderlandy: zmarła pierwsza pacjentka, która przeszła koronawirusa po raz drugi

89-latka trafiła do szpitala po raz pierwszy z wysoką temperaturą i duszącym kaszlem. Objawy miały ustąpić już po kilku dniach i kobieta wróciła do domu.

Po 59 dniach obywatelka Niderlandów wróciła do szpitala z tym samym problemem. Ósmego dnia jej ponownego pobytu w placówce zauważono gwałtowne pogorszenie się stanu jej zdrowia.

Szpital poinformował, że po dwóch tygodniach walki z zakażeniem kobieta zmarła.

Lekarze z niderlandzkiej placówki zaznaczają, że szczep wirusa, który znajdował się w organizmie zmarłej, różnił się od tego, który badano u niej za pierwszym razem. Zaobserwowano minimum 10 różnic w obu próbkach, co wyraźnie wskazuje na to, że kobieta zaraziła się ponownie. 

Początkowo podejrzewano, że być może kobieta nie do końca wyleczyła się z poprzedniej infekcji. Teraz nabrano jednak pewności, że było to jej drugie zakażenie. Jest to pierwszy zarejestrowany przypadek śmierci, po ponownym przejściu COVID-19.

Od początku pandemii naukowcy z różnych organizacji twierdzili, że po przebyciu choroby organizm uodparnia się i ponowne zakażenie jest niemożliwe. Teraz okazuje się, że być może ochrona organizmu faktycznie występuje, ale jest ona tymczasowa.

W sierpniu sprawę skomentowało WHO (Światowa Organizacja Zdrowia), która przestrzega przed wywołaniem paniki. W oficjalnym stanowisku zawarto, że reinfekcja jest niezwykle rzadka i powinno stać się to bodźcem do wykonywania większej ilości testów. Aktualne badania pokazują jednak, że coraz więcej osób zakaża się po raz kolejny.