Do trzech morderstw miało dojść jesienią 2020 roku.
Adobe Stock/licencja podstawowa
Prokuratura w kraju tulipanów zdecydowała się na medialne ujawnienie kontrowersyjnej sprawy 34-latka. Mężczyzna pracujący w żłobku został oskarżony o to, że podczas pełnienia obowiązków zamordował trójkę swoich podopiecznych. Strona oskarżająca wydaje się mieć niezbite dowody w sprawie i nie ukrywa, że historia jest bulwersująca.
Morderstwa w żłobku
O tym, żeby podać informacje o makabrycznej zbrodni w Niderlandach, zdecydowano we wtorek 22 czerwca. Śledztwo jest prowadzone od grudnia ubiegłego roku, ale ze względu na delikatny przedmiot sprawy, dotąd nie chciano podawać szczegółów opinii publicznej.
Do zdarzenia doszło w miejscowości Bunschoten. 34-latek został zatrudniony w żłobku jako wolontariusz i miał wykorzystać tę posadę do spełniania swoich zaburzonych żądzy.
W toku czynności operacyjnych policja ustaliła, że mężczyzna popełnił więcej przestępstw. Sprawa dotyczy siedmiorga dzieci poniżej 12 lat ~komunikat prokuratury
Oskarżony odpowie przed sądem za molestowanie nieletnich podczas wykonywania swojej pracy, oraz za zamordowanie trójki z nich. Jeśli chodzi o szczegóły brutalnych zabójstw, to strona oskarżająca na razie powstrzymuje się od komentarza.
Molestował własne dzieci
Policja początkowo zainteresowała się 34-latkiem z innego powodu. Zarzucono mu molestowanie dwójki swoich dzieci i zdobyto przeciwko niemu mocne dowody. Organy ścigania zaczęły analizować i łączyć wydarzenia z tego samego miasta. Uznali, że skoro 34-latek jest skłonny do czynów zabronionych z udziałem małoletnich, to może odpowiadać także za tragiczne zdarzenia, które wydarzyły się w żłobku.
Do trzech morderstw miało dojść jesienią 2020 roku.
W poniedziałek w Utrechcie odbyło się pierwsze posiedzenie sądu w tej sprawie. Oskarżony, który przebywał w areszcie od kilku miesięcy, stawił się na proces. Kolejne posiedzenie zostało zaplanowane na 7 września.
Problem pedofilii
Historia 34-latka nie została do końca ujawniona i nie jest jasne, czy cierpi on na parafilię, która pozwala mu na podniecenie seksualne tylko w przypadku kontaktu z dzieckiem. W przeciwnym razie, jeśli mężczyzna nie jest w żaden sposób zaburzony, to molestowanie nieletnich jest umotywowane jedynie złymi przesłankami i zostanie to z pewnością wzięte pod uwagę w kontekście wyroku.
Osoby, które dopuszczają się nielegalnych kontaktów płciowych, bardzo często bywają nazywane „pedofilami”. Warto jednak zaznaczyć, że określenie to dotyczy tylko osób borykających się z zaburzeniem preferencji seksualnych. By zostać zdiagnozowani, muszą oni spełnić szereg kryteriów określonych przez psychiatrię.
Pedofile nie są w stanie zmienić swoich skłonności. Nie znaczy to jednak, że muszą stać się sprawcami wykorzystującymi seksualnie dzieci – także dlatego, że mogą skorzystać z pomocy terapeutycznej.
~ dziennikarka Diana Fong dla DW