Testy na COVID-19 nie są oddane do użytku.
Adobe Stock/licencja podstawowa
Pobieranie wymazu z gardła i błon śluzowych nosa jest obecnie najczęstszym sposobem sprawdzenia, czy ktoś jest chory na koronawirusa. Aby usprawnić ten proces, specjaliści z całego świata pracują nad równie precyzyjnymi, ale szybszymi testami, które będą mogły być wykorzystywane na szeroką skalę. Choć niderlandzki rząd jest już w posiadaniu takich wynalazków, to na razie nie chce ich wprowadzać do ogólnego użytku.
Testy w magazynach
W tę sobotę niderlandzka gazeta Trouw poinformowała, że władze są w posiadaniu co najmniej 26 milionów szybkich testów na COVID-19. Podkreślono jednak, że rządzący nie zamierzają na razie rozpowszechniać ich na szeroką skalę, więc przedmioty zalegają w magazynach.
Argumentem władz do niekorzystania z testów jest to, że badania całkowicie potwierdzające ich skuteczność, są na razie niekompletne.
Zdaniem Trouw powody, dla których testy nie są w obiegu, są całkowicie adekwatne. Dziennikarze gazety podają jednak, że część tego typu wynalazków jest już wykorzystywana w Niderlandach. Te same teksty, które leżą w magazynach, są stosowane w niektórych szkołach oraz firmach.
Szybkie testy
Zaletą szybkich testów, które znajdują się w niderlandzkich magazynach, jest przede wszystkim znaczne ograniczenie czasu ich wykonywania. Aby dowiedzieć się, czy dana osoba jest nosicielem COVID-19 wystarczy zrobić banalnie szybkie badanie, które może zostać przeprowadzone przez osoby bez wykształcenia medycznego.
Test polega na nałożeniu materiału genetycznego (kropla krwi z palca) na płytkę. Po odczekaniu 15 minut wiadomo, czy wynik jest negatywny, czy pozytywny.
Szybki test płytkowy wykrywa nie tyle koronawirusa, co towarzyszące chorobie przeciwciała IgM oraz IgG. Zdaniem specjalistów aktualnie czułość testu wynosi 94 proc. Warto jednak zaznaczyć, że badania nadal trwają i test jest stale udoskonalany.
Koronawirus w Niderlandach
Pierwszy przypadek osoby chorującej na koronawirusa w Niderlandach odnotowano pod koniec lutego 2020 roku. Wówczas najbardziej obciążonym regionem była Brabancja Północna i to właśnie tam z czasem wprowadzono największe obostrzenia.
Obecnie w Niderlandach na koronawirusa zachorowano 1,12 mln razy. Najwięcej przypadków wykryto w regionie Holandii Południowej oraz w Holandii Północnej.