Burki uniemożliwiają identyfikację konkretnej osoby.
Fotolia/Royalty free
Przed wybuchem pandemii w kraju tulipanów społeczeństwo żyło tematem uchodźców przybywających z Bliskiego Wschodu. Sprawa wzbudzała sporo kontrowersji, gdyż zdaniem wielu osoby szukające azylu w Niderlandach zanadto wpływały na prawo i kulturę europejskiego kraju. Teraz CBS opublikowało najnowsze statystyki dot. uchodźców i opublikowane informacje po raz kolejny oburzyły obywateli.
Uchodźcy w Niderlandach
Według raportu Centralnego Biura Statystycznego opublikowanego 24 lipca i obejmującego lata 2012-2019 odsetek uchodźców pobierających zasiłki wzrósł na przełomie lat. Dane pokazują jasno, że od 2019 roku pomoc finansową otrzymuje 53 proc. osób, które starały się o azyl.
W latach 2004-2011 odsetek pobierających świadczenia wynosił 38 proc.
Fakt, że osoby ubiegające się o azyl coraz częściej nie mają środków do życia, wynika z ich bezrobocia w kraju tulipanów. Obecnie przed znalezieniem pracy blokuje ich pandemia, jednak dane wskazują na wzrost przyjmowania pomocy finansowej jeszcze przed lockdownem. Specjaliści doszukują się zatem innych powodów tego niepokojącego zjawiska.
Powody bezrobocia
Zdaniem ekspertów głównym powodem tego, że uchodźcy nie radzą sobie ze znalezieniem pracy w Niderlandach, jest ich słabe wykształcenie. Według prof. Godfrieda Engbersena, socjologa z Uniwersytetu Erazmusa w Rotterdamie, najlepiej wyedukowaną grupą przybywająca do kraju tulipanów byli migranci z Iranu. Pozostałym nacjom ciężko poradzić sobie na rynku pracy.
Później mieliśmy do czynienia z napływem również niezbyt wykształconych ludzi z Iraku, Erytrei i Syrii. Oni radzą sobie dużo gorzej~ profesor Engbersen dla dziennika „De Telegraaf”
Zdaniem Engbersena obecnie w Niderlandach przebywa zbyt wiele osób ubiegających się o azyl. Ich problem ze znalezieniem sposobu na zarobek wynika zatem również z tego, że konkurują oni z pozostałymi uchodźcami.
Uchodźcy w Niderlandach
Temat uchodźców wywoływał niezwykle kontrowersje w kraju tulipanów tuż przed rozpoczęciem się pandemii koronawirusa. Media mówiły o niebezpiecznych incydentach z udziałem osób z bliskiego wschodu, tym samym zwiększając niepokoje w społeczeństwie.
Partia Geerta Wildersa skorzystała na sceptycyzmie obywateli wobec migrantów i jako postulat ugrupowanie zadeklarowało chęć budowy państwa bez uchodźców, czyli „deislamizację” kraju.
Spore kontrowersje wzbudził także aspekt edukacji dzieci z muzułmańskich rodzin w szkołach publicznych oraz fakt, że kobiety noszące hijab pozostają bardzo często anonimowe względem np. monitoringu. Ta druga sprawa została wyjaśniona przez niderlandzki rząd poprzez wprowadzenie zakazu noszenia nakrycia twarzy w budynkach użyteczności publicznej.