Morderstwo Polaka w Niderlandach. W sprawie zatrzymano 9 osób

Informację o morderstwie 31-letniego Polaka w Oudewater (Utrecht) została podana do wiadomości publicznej 7 lutego. To właśnie dzień wcześniej lokalna policja została powiadomiona o awanturze w mieszkaniu. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce zastali ranionego 31-latka. Mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych mężczyzny nie udało się uratować. 

Podczas akcji reanimacyjnej w mieszkaniu przebywało 9 osób. Polacy w wieku od 22 do 48 lat zostali aresztowani i aktualnie są przesłuchiwani przez służby. Na razie nie podano powodu, dla którego 31-latek mógłby zostać zabity. Nikt z aresztowanych nie przyznał się do winy.

Śmierć Polaka skomentował jego pracodawca. Nie krył zszokowania i uznał, że Polak był ,,bardzo rzetelnym pracownikiem”. W rozmowie z AD powiedział, że 31-latek nigdy nie zawiódł go w wykonywaniu powierzonych zadań i że nie podejrzewa, kto mógłby chcieć go zamordować.

Do tragicznego wydarzenia z Oudewater odniósł się także burmistrz miasta. Danny de Vries całą sytuację nazwał ,,strasznym i smutnym incydentem”. Włodarz skomentował także ogólną sytuację emigrantów żyjących w Niderlandach i uznał, że nie można przechodzić obojętnie wobec ich problemów. Szczególnie że tych pojawia się ostatnio coraz więcej.

W rozmowie z telewizją RTV Utrecht burmistrz zaznaczył, że trzeba poświęcić uwagę migrantom w kraju tulipanów. ,,Musimy krytycznie przyjrzeć się, jak ta społeczność funkcjonuje w naszym społeczeństwie, co należy zrobić i jak możemy ją ulepszyć” - powiedział dziennikarzom.

To nie pierwsza tragedia z udziałem Polaków, którą niderlandzka policja badała w ubiegły weekend. 5 lutego funkcjonariusze z prowincji Flevoland odnaleźli ciała poszukiwanej pary Polaków. Wiktoria i Konrad zaginęli 31 stycznia.

Rzecznik policji w Utrechcie Remco van Straaten w oficjalnym komunikacie powiedział, że ,,nadal trwa dochodzenie w sprawie dokładnej przyczyny śmierci ofiar, jednak obecnie nic nie wskazuje na popełnienie przestępstwa”.