Młodzież wyjdzie na ulice. Powód: rząd Holandii jest bierny wobec zmian klimatycznych
Młodzież Holandii postanowiła osobiście zwrócić się do rządu o podjęcie konkretnych decyzji (zdjęcie poglądowe). fotolia.com/ fot. Rawpixel.com/ royalty free
Zaczęło się od Brukseli
W październiku ubiegłego roku ONZ poinformowało, że zostało nam już tylko 12 lat, aby podjąć konkretne działania w celu walki z globalnym ociepleniem.
35 000 students striked in Belgium to pressure politicians to create real change in global climate policy.#youthforclimate #schoolstrike4climate #GretaThunberg #AnunaDeWever #wef #climatestrike pic.twitter.com/wZvDVdFfi9
— Leen Van Waes (@LeenGlass) January 25, 2019
Pora na Holandię
This is only the beginning #SchoolStrike4Climate #ClimateAction #ClimateStrike pic.twitter.com/c3S5voT3o1
— School Strike 4 Climate (@StrikeClimate) January 28, 2019
Protest kosztem nauki
Minister edukacji Arie Slob powiedział, że zaangażowanie dzieci bardzo go cieszy, jednak wolałby, aby edukacja była dla nich ważniejsza niż wagary – a protestować mogłyby przecież w weekend.
Szkoły same muszą podjąć decyzję, co zrobić z młodymi demonstrantami. Według holenderskiego prawa, uczeń, w ciągu 4 tygodni, nie może przekroczyć 16 godzin nieobecności. Jeden dzień na wagarach nie powinien więc mieć dla nich negatywnych konsekwencji.
Część placówek surowo zabrania udziału swoim uczniom w proteście. Są i takie, które popierają ich działania. Część szkół najpierw planuje przeprowadzić z młodzieżą rozmowy na temat ich motywów i pobudek, aby później podjąć decyzje, czy i jakie konsekwencje wyciągnąć z tej jednodniowej nieobecności.
Przykład belgijskiej młodzieży zainspirował nie tylko uczniów w Holandii. Podobne protesty odbywają się także w Australii, Niemczech, Finlandii, Szwajcarii i Irlandii.
To może Cię zainteresować