Minister zdrowia informuje: połowa nowych zakażeń to odmiana brytyjska

Na poniedziałkowej konferencji Hugo de Jonge potwierdził, że aktualnie społeczeństwo walczy przede wszystkim z brytyjską odmianą wirusa. Koronawirus pochodzący z wysp brytyjskich ma rozprzestrzeniać się niezwykle szybko. Pod koniec grudnia informowaliśmy o 11 przypadkach mutacji w Niderlandach. Teraz liczba ta zmieniła się w tysiące.

Według danych przedstawionych przez de Jonge ilość zakażeń nową mutacją w zestawieniu z poprzednią stanowiła w styczniu 33 proc. Obecnie wynik ten wzrósł do 50 proc.

Aby poradzić sobie z rosnącą liczbą zachorowań, rząd zdecydował się podtrzymać większość obostrzeń, a do obywateli nadal apeluje się, by pozostawali w domach.

Nowa mutacja koronawirusa różni się od poprzedniej tym, że jest bardziej zmutowana: 17 razy bardziej niż wirus z Wuhan. Nie oznacza to, że nowy wirus jest bardziej niebezpieczny dla zdrowia, ale jest bardziej nieprzewidywalny ze względu na swoją złożoną budowę.

Największym ryzykiem związanym z nową odmianą wirusa jest tempo jego rozprzestrzeniania się. Według WHO, wariant brytyjski jest nawet o 50-70 proc. bardziej zaraźliwy niż szczep z Wuhan.

Od momentu wykrycia brytyjskiego wariantu eksperci badali, jak reaguje on w konfrontacji z opracowaną szczepionką. Okazuje się, że osoba poddana wakcynacji będzie tak samo odporna na nowy szczep, jak na koronawirusa, który do tej dominował na świecie.

Eksperci szczególnie nawołują teraz do tego, aby przyspieszyć tempo szczepień, bo tylko takie działanie może uchronić ludzi przed zachorowaniem.