Uzyskanie paszportu w Niderlandach jest obecnie utrudnione.
Fotolia/Royalty free/Sandra van der Steen
Pracownicy urzędów gmin w Niderlandach od dłuższego czasu borykają się z nadmiarem obowiązków. Władza centralna zdaje się być jednak obojętna na wszelkie prośby związane z odebraniem części zadań czy pomocą finansową. Teraz, z powodu opóźnień w pracy, jednostki samorządowe oznajmiły, że czas oczekiwania na istotne dokumenty jest wydłużony nawet do trzech miesięcy.
Opóźnienia w gminach
Portal AD przeprowadził dziennikarskie śledztwo dot. funkcjonowania gmin, a efekty pracy opublikowano 5 kwietnia. Reporterzy odkryli, że obecnie w wielu jednostkach na wydanie paszportu lub prawa jazdy zainteresowani muszą czekać nawet do trzech miesięcy. Dotyczy to przede wszystkim Hagi, w której sytuacja jest oceniana jako najgorsza.
Oczekiwanie na dokumenty w Zoetermeer wynosi siedem tygodni, w Amersfoort sześć, a w Amsterdamie i Utrechcie pięć. Według gazety średni czas na wydanie paszportu i prawa jazdy w pozostałych gminach to jeden miesiąc.
W Hadze każdy, kto liczy na otrzymanie istotnych zaświadczeń, musi obecnie uzbroić się w cierpliwość. Przewidywany termin odebrania dokumentów to 12 tygodni od złożenia wniosków. Urzędnicy z administracyjnej stolicy Niderlandów odnieśli się do tej sytuacji i przyznali, że sytuacja jest na tyle zła, że zatrudniono dziesięciu nowych pracowników. Proces wydawania prawa jazdy i paszportu ma zatem ulec przyspieszeniu już od następnych tygodni.
Przesyt obowiązków
Gminy nie ukrywają powodów, przez które ich działania są znacznie opóźnione. Problemem są następstwa związane z pandemią koronawirusa, a także wybory samorządowe, które odbyły się w ubiegłym miesiącu. Czynniki te sprawiły, że urzędnicy działali na wysokich obrotach, by zrealizować cele, ale przez to nie byli w stanie zająć się bieżącymi sprawami.
Obecnie głównym powodem opóźnień w gminach jest także kwestia uchodźców z Ukrainy i fakt, że to właśnie urzędy administracyjne odpowiadają za ich rejestrację. Jest to niezwykle pracochłonny proces, a zadania te zostały narzucone gminom jak grom z jasnego nieba.
Gminy są na granicy wydolności [...] W konsekwencji uchodźcy nie mają pieniędzy na życie, nie mogą legalnie podejmować pracy, a ich dzieci nie mogą chodzić do szkoły ~Esther Verhoeff, rzeczniczka związku gmin dla ,,De Telegraaf”.
Uchodźcy w Niderlandach
Na początku marca kraj tulipanów zaangażował się w pomoc ukraińskim uchodźcom, a władze obiecały, że Niderlandy przyjmą około 50 tys. osób. Deklaracje od razu spotkały się z reakcją samorządów, które, choć chętne niesieniu pomocy, wspólnie przyznały, że nie mają miejsc, by przyjąć migrantów.
Nie zważając na opinie samorządów, premier Niderlandów Mark Rutte obiecał, że Niderlandy przyjmą zapowiedzianą liczbę azylantów i kraj zapewni im najlepszą opiekę i edukację dla dzieci.