Kolejny gigantyczny protest w Niderlandach. Mieszkańcy manifestują przeciwko obostrzeniom

Na niedzielnej manifestacji, która odbyła się w Hadze, pojawiła się gigantyczna liczba obywateli – tak poinformowali organizatorzy akcji. Zgromadzeni wyrazili swoją frustrację wynikającą z kolejnych restrykcji nałożonych przez rząd, a w szczególności z obowiązku pokazywania certyfikatu szczepień w różnych miejscach, w przestrzeni publicznej. Zdaniem protestujących rząd Marka Rutte jawnie dyskryminuje w ten sposób osoby, które z różnych powodów nie chcą się zaszczepić. Takie zachowanie ma nie pasować do liberalnej postawy, jaką reprezentuje całe Królestwo Niderlandów.

Przez długi czas ruch w mieście odbywał się w sposób ograniczony. Zdaniem AD korek drogowy rozciągał się aż po okoliczne miejscowości: dosięgnął nawet Leidschendam.

Uczestnicy podkreślili także swoją niechęć do lokalnych mediów. Ich zdaniem podają one nieprawdziwe informacje dot. protestów. Zaniżone liczby uczestników podawane przez policję to tylko szczyt góry lodowej. Prawdziwym problemem jest ukazywanie uczestników, jako jednolitą grupę koronasceptyków. Zdaniem manifestujących prawda jest taka, że na wydarzeniach pojawiają się przeróżni ludzie: także ci, którzy po prostu mają dość niderlandzkiego rządu i jego sposobu na walkę z COVID-19.

W ostatnim czasie zainteresowanie protestami przeciwko obostrzeniom w kraju tulipanów jest coraz większe. Manifestacje odbywają się częściej, a na wyznaczonych miejscach gromadzą się prawdziwe tłumy. 

Na początku października w Hadze na Placu Dam  odbyła się manifestacja, która zgromadziła ok. 25 tysięcy obywateli. Na wydarzeniu nie zabrakło kontrowersji: pojawiły się osoby z opaskami z Gwiazdą Dawida na ramieniu, a pośród tłumu wystawiono szubienicę, która miała być przeznaczona dla niderlandzkiego ministra zdrowia.

Podobny wynik zgromadzonych osiągnięto w tym samym miejscu na początku września. Wówczas media pisały o tym, że był to ,,największy protest w Niderlandach od czasu pandemii koronawirusa”.