Holandia: policja znalazła urnę z prochami na plaży. Udało się odnaleźć rodzinę zmarłego

Pod koniec maja policjanci gminy Westland odnaleźli urnę z prochami. Przedmiot znajdował się na plaży w Monster i niezwykle zaskoczył lokalnych funkcjonariuszy. O swoim znalezisku poinformowali na Twitterze i zapowiedzieli, że rozpoczną poszukiwania rodziny zmarłego.

Część internautów sugerowała policji, by zadzwonili do krematoriów w Holandii. Innym rozwiązaniem miało być sprawdzenie numeru zapisanego na urnie. W końcu jednak zagadka rozwiązała się sama.

Następnego dnia policja poinformowała, że poszukiwani krewni skontaktowali się ze służbami. Okazało się, że skremowane ciało zostało wcześniej wrzucone do wody. Była to forma tzw. morskiego pochówku, który jest legalny w Niderlandach po uzyskaniu odpowiedniego zezwolenia. W takiej sytuacji urna jest tworzona wyłącznie z biodegradowalnych materiałów.

Służby podały, że bliscy zmarłego zgłosili się na komisariat i odebrali odnaleziony przedmiot. Podziękowano za zainteresowanie sprawą i udostępnianie tweeta, ponieważ właśnie to pomogło dotrzeć do poszukiwanych krewnych.

Śmierć w kraju tulipanów nie jest uznawana za temat tabu. Przedstawiciele Niderlandów słyną na arenie międzynarodowej z tworzenia coraz to ciekawszych opcji pochówku. W 2020 roku przedstawiono pomysł tzw. żywej trumny. Ciało miałoby zostać pochowane w „żywym kokonie” i dzięki działaniu grzybni rozłożyłoby się w ciągu dwóch do trzech lat.

W tym samym roku przedstawiono także inną, nowatorską propozycję. Pochówek polegający na rozpuszczenia ciała, a następnie używania go, jako nawóz. Opcja została uznana za kontrowersyjną, ale zdaniem twórców byłaby ona skierowana przede wszystkim do osób, które chciałyby po swojej śmierci wpłynąć pozytywnie na planetę.