Najczęstsza przyczyna zgonów w Holandii jest inna, niż w Europie.
Fotolia/Royalty free
Zachorowanie na koronawirusa i związane z tym powikłania zebrały śmiertelne żniwo zarówno w Holandii, jak i na całym świecie. Mogłoby się zatem wydawać, że COVID-19 był najczęstszą przyczyną zgonów w ostatnich latach, jednak badania opublikowane przez Eurostat pokazują, że nie jest to prawdą. W 2020 roku Holendrzy umierali z zupełnie innych powodów, które nie były w żaden sposób powiązane z globalną pandemią.
Przyczyny zgonów
7 marca Eurostat opublikował raport dotyczący przyczyn zgonów mieszkańców UE w 2020 roku. Okazało się, że Europejczycy umierali najczęściej na szeroko pojęte choroby układu krążenia. Chodzi m.in. o zawał mięśnia sercowego, ale także udar mózgu. W sumie z tych powodów zmarło wówczas 1,7 mln osób.
W Holandii najczęstszą przyczyną zgonów w 2020 roku były nowotwory. Mowa o około 27 proc. wszystkich śmierci. W badaniu IKNL (Integralne Centrum Nowotworowe w Niderlandach) z tamtego okresu okazało się, że najpopularniejszymi formami tej choroby był nowotwór okrężnicy, czerniak, a także rak piersi. Często występował także rak przełyku, pęcherza oraz płuc.
Choroby układu krążenia i nowotwory łącznie stanowiły 55 proc. zgonów w UE w 2020 roku. Mowa o 2,9 mln ofiar.
Niebezpieczny koronawirus
Choć COVID-19 nie był najczęstszą przyczyną zgonów w 2020 roku w Holandii, to okazuje się, że znalazł się na trzecim miejscu (zaraz po nowotworach i chorobach krążenia). Naukowcy podkreślają zatem, że nie należy bagatelizować problemu, jakim była pandemia. Ponadto koronawirus górował jako powód śmierci w innych państwach. Mowa m.in. o sąsiednim kraju: Belgii.
W roku wybuchu pandemii COVID-19 był trzecią główną przyczyną zgonów w UE, z łączną liczbą prawie 439 000 zgonów. Najwyższy odsetek zgonów z powodu COVID-19 odnotowano w Belgii (18 proc.) i Hiszpanii (15 proc.), a najniższy w Finlandii i Estonii (po 1 proc.) ~fragment raportu opublikowanego przez Eurostat.
Pandemia w Holandii
Koronawirus w kraju tulipanów pojawił się pod koniec lutego 2020 roku. Pierwszy przypadek odnotowano w Tilburgu i okazało się, że chory, jeszcze przed wystąpieniem objawów, brał udział w karnawale, gdzie zaraził kolejne osoby. Pojawił się problem z odnalezieniem uczestników zabawy, więc wirus zaczął rozprzestrzeniać się po Niderlandach. Z czasem liczba zachorowań osiągnęła gigantyczne liczby. Obecnie jest to 8,6 mln zachorowań i blisko 23 tys. zgonów (09.03).
Przełomowym momentem w walce z pandemią w Niderlandach okazało się narodowe szczepienie. Dzięki wysokiemu zainteresowaniu (ponad 70 proc. przyjęło pełną dawkę wakcyny) rząd mógł poluzować obostrzenia, a następnie znieść je w całości.