Aktualnosci
Czy Holandię czeka kolejny strajk? Tym razem grozi nim służba zdrowia
Pracownicy szpitali nie są zadowoleni ze swoich zarobków. Fotolia/Royalty free
Ostatnio w Holandii strajkuje się dość często. Po spektakularnych wyczynach niezadowolonych rolników wkrótce ma przyjść moment nauczycieli. Co prawda nie podjęli oni jeszcze decyzji o proteście, ale w kolejce już ustawili się pracownicy służby zdrowia, a konkretniej szpitali.
Strajk w szpitalach
Tak jak w przypadku nauczycieli, pracownicy szpitali żądają za swoją pracę wyższych wynagrodzeń. Jest to pierwszy taki przypadek, kiedy szpitale w ramach strajku mają zamknąć drzwi przed pacjentami.
Jak widać, związki zawodowe uznały, że przyszedł czas na podjęcie bardzo drastycznych kroków.
Jak widać, związki zawodowe uznały, że przyszedł czas na podjęcie bardzo drastycznych kroków.
Żądania
Jeżeli rząd holenderski nie spełni żądań pracowników szpitali, do których należą:
– podwyżka wynagrodzenia o 5 procent;
– wprowadzenie dodatku dla osób, które są ściągane do pracy w ostatniej chwili;
– obniżenie stresu w miejscu pracy;
to 20 listopada część szpitali w kraju, biorąca udział w proteście zostanie zamknięta, a lekarze przyjmować będą tylko pacjentów w stanie krytycznym.
– podwyżka wynagrodzenia o 5 procent;
– wprowadzenie dodatku dla osób, które są ściągane do pracy w ostatniej chwili;
– obniżenie stresu w miejscu pracy;
to 20 listopada część szpitali w kraju, biorąca udział w proteście zostanie zamknięta, a lekarze przyjmować będą tylko pacjentów w stanie krytycznym.
Propozycje
Podwyżka dotyczy około 200 000 pracowników 83 szpitali, poza szpitalami uniwersyteckimi, które rządzą się swoimi prawami.
Rozmowy rządu ze związkami zawodowymi prowadzone były do czerwca, kiedy to nagle zostały zerwane, gdyż propozycja stopniowego podnoszenia płac o 4 procent do roku 2021 i zwiększona premia za pracę w nieregularnych godzinach nie zadowoliły przedstawicieli związków.
Rząd stanowczo zapowiedział, że nie wygospodaruje więcej pieniędzy dla zwiększenia wynagrodzeń personelu pielęgniarskiego i pomocniczego, dlatego zapowiadany strajk wydaje się jak najbardziej prawdopodobny.
Rozmowy rządu ze związkami zawodowymi prowadzone były do czerwca, kiedy to nagle zostały zerwane, gdyż propozycja stopniowego podnoszenia płac o 4 procent do roku 2021 i zwiększona premia za pracę w nieregularnych godzinach nie zadowoliły przedstawicieli związków.
Rząd stanowczo zapowiedział, że nie wygospodaruje więcej pieniędzy dla zwiększenia wynagrodzeń personelu pielęgniarskiego i pomocniczego, dlatego zapowiadany strajk wydaje się jak najbardziej prawdopodobny.
To może Cię zainteresować