Coraz więcej osób odwołuje się od mandatów za łamanie restrykcji

W ubiegłym roku policja nałożyła ok. 36 tys. mandatów za łamanie przepisów covidowych. 30 proc. ukaranych odwołało się jednak od nałożonej grzywny, podaje portal dutchnews.nl, powołując się na policyjne statystyki. Zazwyczaj od mandatów odwoływała się 1 na 10 osób.

Władze Niderlandów w ubiegłym roku obniżyły wysokość mandatu za łamanie przepisów związanych z zachowaniem odpowiedniego dystansu społecznego. Początkowo kara finansowa opiewała na 390 euro, jednak obniżono ją do 95 euro. To, jak informuje dutchnews, spowodowało, że lawina odwołań ruszyła. Zaniżona grzywna nie trafia bowiem od razu do rejestru karnego. 

Cytowany w tekście prawnik Janbart Kalk, który prowadzi wiele spraw związanych z łamaniem obostrzeń, powiedział, że rozumie, dlaczego tak wielu ludzi odwołuje się od mandatów. - Logika stojąca za zasadami [covidowymi - przyp.red.] jest dla wielu osób bardzo niejasna - powiedział. - Możesz samemu odwiedzić rodziców, ale rodzice nie mogą się spotkać, aby cię odwiedzić. Ludzie mają wrażenie, że zasady są wręcz arbitralne, [ludzie  przyp, red.] nie zgadzają się więc na ukaranie grzywną - wyjaśnił. 

W niektórych przypadkach rzeczywiście cofnięto nałożoną grzywnę również dlatego, że policja - zamiast najpierw pouczyć - od razu wystawiała danej osobie mandat.

Tylko na przełomie lutego i marca 2021 policjanci wlepili mieszkańcom Niderlandów prawie 7 tys. mandatów za naruszenie godziny policyjnej. Niderlandczycy, po tym, jak sąd w Hadze uznał, że godzina policyjna nie posiada odpowiedniego uzasadnienia prawnego, buntują się przeciwko wprowadzonym przez rząd środkom kontroli zakażeń. W niektórych częściach kraju doszło nawet do zamieszek i starć z policją.