Były ambasador Belgii o Holendrach: ,,krytykują wszystkich, ale nie siebie. To czysta ślepota”

25 czerwca niderlandzki dziennik NRC opublikował wywiad z Dirkiem Achtenem, czyli byłym ambasadorem Belgii. Dyplomata zajmuje się obecnie promocją swojej ostatniej książki, w której pisze m.in. o niderlandzkim narodzie. Achten wytyka w niej wady Holendrów i uważa, że są oni niewrażliwi na krytykę.

Achten porównał mieszkańców Holandii do Belgów. Uznał, że ci drudzy są dużo bardziej otwarci na wytykanie błędów. ,,Patrzą na siebie z dystansem i znacznie łatwiej przyznają się do błędów”.

Belgijski ambasador wypowiedział się także o niderlandzkich władzach. Uznał, że holenderskie ,,przejrzyste, egalitarne i dobre rządy” nie są prawdą. Jako dowód przywołał sytuację zwołania tajnej komisji w Hadze. Politycy postanowili wówczas znaleźć zastępstwo dla burmistrzyni Pauline Krikke, a dyplomata nie mógł zdobyć informacji na temat tych posiedzeń. 

W kontekście krytyki rządzących Achten zaatakował także niderlandzką ,,czwartą władzę”. Stwierdził, że to właśnie media powinny patrzeć na ręce polityków. Zarzucił im brak czujności, który w Belgii byłby nie do pomyślenia.

Holandia jako bezpośredni sąsiad Belgii jest bardzo często z nią zestawiania. Choć oba narody posiadają wspólną historię, a w niektórych regionach także podobną kulturę, to nie da się ukryć pewnych znaczących różnic.

W krótkim czasie na temat Holendrów wypowiedział się nie tylko były ambasador Belgii, ale także król tego kraju. 20 czerwca monarcha spotkał się z Willemem-Alexandrem, by umocnić przyjaźń pomiędzy narodami. Filip I stwierdził wówczas, że mieszkańcy Niderlandów są dużo bardziej bezpośredni niż Belgowie. Nie unikają konfliktów i omawiają wszystkie, także kontrowersyjne sprawy.