Właściciele gastronomii i kultury nie są zadowoleni z decyzji władz.
pexels.com/Creative Commons Zero (CC0) license/Igor Starkov
We wtorek niderlandzki rząd ogłosił rezygnację z części koronawirusowych obostrzeń. Ponownie otwarto branżę kulturalną i gastronomiczną, co było odpowiedzią na protesty przedsiębiorców. Okazuje się jednak, że decyzja władz wcale nie przypadła do gustu właścicielom firm. W warunkach otwarcia swoich lokali dopatrują się nieścisłości i uważają, że nowe zasady są dla nich tylko przedłużeniem blokady.
Niezadowoleni przedsiębiorcy
Nowe decyzje rządu dot. otwarcia branży gastronomicznej i kulturalnej spotkały się z natychmiastową odpowiedzią przedsiębiorców. Szczególne niezadowolenie wyrazili właściciele kin, sal koncertowych i teatrów, którzy uznali, że obowiązek zamknięcia lokali o godzinie 22 oznacza dla nich brak zysków. To właśnie wieczorami ludzie najczęściej odwiedzają ośrodki kultury, a w takiej sytuacji nie będzie im się to zwyczajnie opłacać.
Otwarcie kin do godziny 22:00 z odległością 1,5 metra w praktyce oznacza jedną trzecią pojemności. Większość przedstawień także nie pokryje kosztów. Artyści grający w małych miejscach nic nie zarobią ~Diederik Ebbinge, przedstawiciel branży na Twitterze.
Podobne nastroje panują wśród właścicieli gastronomii. Restauracje mogą co prawda liczyć na obsługę klientów popołudniami, ale bary zarabiają najwięcej właśnie późnymi wieczorami i nocą (szczególnie w weekendy). Część miejsc nie będzie mogła w ogóle pozwolić sobie na otwarcie tylko dlatego, że przystosowanie się do nowych zasad przyniesie im więcej strat niż zysku.
Problemy firm
O kryzysie firm w kontekście Niderlandów mówi się już co najmniej od roku. Co prawda rząd pomaga właścicielom i zapewnia im wsparcie finansowe, jednak jest ono niewielkie, biorąc pod uwagę potencjalny zysk, gdyby przedsiębiorstwa pozostały otwarte.
Raport banku ING udowodnił, że tylko podczas blokady z 14 grudnia bary i restauracje odnotowały spadek przychodów o 70 proc. W tym samym czasie sklepy odzieżowe i obuwnicze działające stacjonarnie odnotowały około 90 proc. spadek.
Politycy zapewniają, że nieustannie pracują nad polepszeniem sytuacji firm. Rozważa się różne opcje, które miałyby usprawnić działanie lokali w czasie pandemii. To nie jest jednak łatwe, kiedy w grę wchodzi obawa o zdrowie obywateli. To ten element jest aktualnie priorytetem i dopóki liczba zachorowań nie zmniejszy się, restauracje i bary nie będą mogły być otwarte przez całą dobę.